Decyzja o przeprowadzeniu głosowania zapadła po tym, jak – komitet referendalny zebrał i złożył wymaganą liczbę podpisów. Dokumenty zostały sprawdzone, a następnie wydano postanowienie o przeprowadzeniu referendum gminnego - poinformowała dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, Anna Kwiatkowska-Kazimierska
Aby referendum było ważne, konieczna jest frekwencja na odpowiednim poziomie. W przypadku głosowania nad odwołaniem burmistrza musi wziąć w nim udział co najmniej 3836 wyborców. Jeśli głosowanie miałoby dotyczyć także rady miejskiej – minimalna liczba to 4194 mieszkańców. W przypadku Nysy okazało się, że to wcale nie taka prosta sprawa, a oburzenie części społeczeństwa nie musi odzwierciedlać nastrojów wszystkich mieszkańców.
Zarzuty wobec władz
Inicjatorzy referendum formułują wobec obecnych władz szereg zarzutów. Wśród nich wymieniają przede wszystkim brak wizji rozwoju gminy, niewystarczające działania w kierunku tworzenia nowych miejsc pracy oraz brak transparentności w prowadzeniu lokalnej polityki. Gorącym tematem pozostaje także sprawa turbin wiatrowych, które – zdaniem inicjatorów – miałyby zajmować nawet jedną trzecią obszaru gminy.
Głos burmistrza
Sam burmistrz Miłosz Krok zapowiada, że z pokorą przyjmie werdykt mieszkańców. W rozmowie z Radiem Opole podkreślił, że nie obawia się konfrontacji z wyborcami:
– Po raz kolejny poddam się ich decyzji. To mieszkańcy powinni zdecydować, co dalej – powiedział. Jak dodał, trudno zgodzić się z zarzutami o stagnację: – Po roku czasu działania tej kadencji trudno formułować wniosek o zastoju inwestycyjnym.
Październikowe referendum w Grodkowie stanie się testem zaufania do władz i jednocześnie okazją do wskazania nowego kierunku dla gminy. Dla zwolenników zmian będzie to możliwość rozpoczęcia nowego rozdziału, dla obrońców obecnego burmistrza – potwierdzenie, że dotychczasowa droga rozwoju ma poparcie mieszkańców. Jednak ostateczne słowo należeć będzie do wyborców 5 października.
Napisz komentarz
Komentarze