Bezpieczeństwo powodziowe kosztem lokalnej zabudowy
Zamiar wykupu kamienic wynika ze specustawy powodziowej, która umożliwia państwu przejmowanie nieruchomości zniszczonych podczas ubiegłorocznych, wrześniowych powodzi. Program jest wieloletni, a cena wykupu obejmuje wartość budynków i gruntu z dnia poprzedzającego katastrofę. Wody Polskie deklarują, że w ramach tego mechanizmu planują wykup nawet kilkuset nieruchomości, w tym również na terenie województwa opolskiego, dotkniętego ubiegłorocznym żywiołem.
Prudnickie kamienice przy ul. Kochanowskiego od dawna uznawane są za szczególnie zagrożone. Podczas intensywnych opadów woda potrafi gwałtownie wdzierać się w ten rejon, stwarzając bezpośrednie niebezpieczeństwo dla mieszkańców. — To inwestycja w bezpieczeństwo — podkreślają przedstawiciele Wód Polskich.
Co dalej z 28 rodzinami?
Choć wykup i rozbiórka budynków leżą po stronie państwowej instytucji, to na barki gminy spadnie obowiązek zapewnienia mieszkań dla 28 rodzin. Tymczasem samorząd od lat zmaga się z niedoborem lokali komunalnych.
Burmistrz Prudnika, Grzegorz Zawiślak, nie kryje, że problem przerasta możliwości finansowe miasta. — W tej sprawie zwróciłem się do kancelarii premiera, aby uzyskać wsparcie. Wykup tych mieszkań na pewno nie pokryje kosztów odtworzenia zasobów komunalnych. Dostałem informację zwrotną z Kancelarii Premiera, która rozesłała pismo do różnych departamentów, aby zaproponować rozwiązanie, w jaki sposób Prudnik mógłby skorzystać z pieniędzy na odtworzenie tych mieszkań komunalnych, które zostałyby utracone w sytuacji, kiedy Wody Polskie te kamienice wykupią.
Jak na razie nie ma jasnego scenariusza przenosin, ale samorząd liczy na środki zewnętrzne, które pozwolą mu przygotować nowe lokale.
Wody Polskie: jesteśmy otwarci na rozmowy
Wody Polskie nie wykluczają, że wykupem będą objęte kolejne nieruchomości na terenie Prudnika, o ile te spełnią warunki określone w ustawie. — Wody Polskie są otwarte na rozmowy dotyczące też innych lokalizacji w gminie Prudnik, jeśli tylko spełniają warunki wykupu — informuje Linda Hofman, rzeczniczka prasowa RZGW w Gliwicach. Oznacza to, że proces zmian w przestrzeni miejskiej może mieć szerszy zakres, a Prudnik może stać się jednym z ważnych punktów na mapie krajowych inwestycji przeciwpowodziowych.
Niepokój wśród mieszkańców
Perspektywa konieczności wyprowadzki budzi wśród lokatorów obawy. Wielu z nich żyje tu od lat, część od pokoleń. Niepokoją się standardem przyszłych mieszkań, wysokością czynszów oraz tym, czy uda się utrzymać integrację sąsiedzką, która w kamienicach tworzyła się przez dekady.
— Nikt nie chce znów mieszkać na walizkach. Chcemy wiedzieć, dokąd trafimy i czy nowe mieszkania będą w podobnym standardzie — podkreślają mieszkańcy.
Gmina pod presją czasu
Choć proces formalny jeszcze się nie zakończył, presja czasu rośnie — inwestycje hydrotechniczne są często związane z harmonogramami finansowania, a to oznacza konieczność sprawnego działania zarówno ze strony Wód Polskich, jak i gminy.
Najbliższe miesiące przyniosą kluczowe decyzje. Gmina musi przedstawić plan relokacji i znaleźć środki na odtworzenie zasobów mieszkaniowych, a Wody Polskie — przygotować teren pod inwestycję.
Wykup czterech kamienic przy Kochanowskiego to dopiero początek szerszych zmian, które mogą z jednej strony zwiększyć bezpieczeństwo powodziowe Prudnika, a z drugiej — postawić przed gminą bardzo poważne wyzwania społeczne i finansowe. W centrum całej operacji pozostają mieszkańcy, którzy oczekują jasnych deklaracji i realnego wsparcia, by zmiana miejsca zamieszkania nie oznaczała dla nich życiowej rewolucji.








Napisz komentarz
Komentarze