28 osób wciąż w mieszkaniach zastępczych, ale co z resztą?
Z danych, które przekazał urząd gminy, wynika, że 28 osób wciąż mieszka w lokalach zastępczych – od domów modułowych po wynajmowane mieszkania i ośrodki. Te osoby zostały zakwaterowane przez gminę, ale są to tylko ci, którzy skorzystali z pomocy oferowanej przez władze lokalne. Co się dzieje z resztą mieszkańców dotkniętych przez powódź? Takich informacji urząd niestety nie posiada. Samorząd nie prowadzi ewidencji osób, które wyjechały z zalanych domów i nie skorzystały z pomocy gminy. Nie ma obowiązku ich rejestrowania, więc pozostają tylko domysły.
Nie wiemy, ilu mieszkańców wyjechało, ilu mieszka u rodziny, a ilu żyje „na tymczasowo” w nieznanych warunkach. Gmina nie dysponuje takimi danymi, co rodzi poważne wątpliwości co do tego, jak dobrze władze znają sytuację swoich obywateli.
Migracja? Oficjalne dane nie dają pełnego obrazu
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, saldo migracji w 2024 roku wyniosło: -32 osoby. Z kolei deklaracje śmieciowe wskazują na ubytek 14 osób. Jednak – jak podkreśla urząd – te dane mogą nie mieć żadnego związku z powodzią, ponieważ są to zmiany, które występują każdego roku.
W rzeczywistości gmina ma wiedzę jedynie o 8 osobach, które na podstawie umowy z samorządem zmieniły miejsce zamieszkania. Wszelkie inne przypadki są nieznane. I to właśnie stanowi istotny problem – brak konkretnej wiedzy na temat tego, co stało się z mieszkańcami, którzy opuścili swoje domy, ale nie skorzystali z pomocy gminy.
Rezygnacja z mieszkań komunalnych – „ciche” wyprowadzki
Pięć rodzin, które korzystały z mieszkań komunalnych i zostały zalane przez powódź, zdecydowało się na rezygnację z wynajmu. Jedna z tych rodzin przeniosła się do innego mieszkania należącego do gminy. Co stało się z pozostałymi? W najgorszym przypadku mogły wyjechać z gminy lub zamieszkały poza systemem. W marcu rada miejska zdecydowała, że osoby poszkodowane w katastrofach będą miały pierwszeństwo przy przydziale mieszkań komunalnych. Na tej podstawie dwie rodziny złożyły wnioski o nowe lokum, a dodatkowo na liście oczekujących jest jeszcze 11 rodzin z zalanych domów, które już wcześniej starały się o mieszkania.
Zasiłki na remonty – pomoc, która nie zawsze trafia tam, gdzie powinna
Niepokojąca jest odpowiedź na pytanie dotyczące niewłaściwego wykorzystania pomocy finansowej przyznawanej na remonty zalanych mieszkań. Ośrodek Pomocy Społecznej potwierdził, że zdarzały się przypadki, w których osoby pobierały zasiłki na odbudowę swoich domów, po czym oddały mieszkania lub się wyprowadziły, nie wykonując żadnych prac. To pokazuje, że pomoc nie zawsze trafiała do tych, którzy naprawdę jej potrzebowali, albo nie była wykorzystana zgodnie z przeznaczeniem.
Wnioski: potrzeba lepszej kontroli i pełniejszej wiedzy o sytuacji mieszkańców
Z dostępnych informacji wyłania się obraz braku pełnej kontroli nad sytuacją osób dotkniętych powodzią. Choć urząd nie ma obowiązku prowadzenia ewidencji poszkodowanych, należy się zastanowić, czy jako wspólnota możemy sobie pozwolić na niewiedzę o tym, co dzieje się z mieszkańcami, którzy stracili wszystko. Ilu z nich opuściło gminę na stałe? Ilu wciąż żyje w prowizorycznych warunkach? Ilu potrzebuje pomocy, o którą nie potrafi lub nie chce się upomnieć?
Powódź to nie tylko zniszczone budynki i uszkodzona infrastruktura. To także ludzkie tragedie, których nie można zapomnieć. Odbudowa tych ludzkich historii wymaga nie tylko pieniędzy, ale także skutecznego wsparcia, odpowiedniego monitorowania sytuacji i przede wszystkim – chęci pomocy tam, gdzie jest to naprawdę potrzebne.
Napisz komentarz
Komentarze